"Pani X" #4

     Opowiadanie o podróży do Epony i poszukiwaniu Pani X. Zadania rozpoczynają się od dostania SMS'a od naszego starego przyjaciela - Hermana, który ma dla nas ważną misję...

Ostrzegamy przed ewentualnymi SPOILERAMI.


#4 - Początek poszukiwań Pani X

   Zza jednego z budynków wyłonił się pracownik G.E.D. Ubrany był jak każdy przeciętny pracownik tej firmy - zielona czapka z szarym daszkiem, niebieska kamizelka z logiem. Jednocześnie z drugiej strony podjechał żółty spychacz, jednak dopiero dźwięk klaksonu sprawił że dziewczyny zobaczyły pojazd. Konie się zaniepokoiły, dziewczyny próbowały je uspokoić, nie zauważyły nawet kiedy Herman zszedł ze Skywalkera. Podbiegł pracownik, zatrzymał go, nie miał szans wyszarpać się z mocnego uścisku.


     - Herman! - zawołała Samantha. Kate tego nie uczyniła, gdyż głos uwiązł jej w gardle.
     - Jedźcie, ja zostanę! Jedźcie na farmę "Burza" i powiedzcie Haroldowi o wszystkim! - One jednak stały nie chcąc go tutaj zostawić. Miały nadzieję, że może zdoła się wyszarpać i uciec z nimi, że pracownik może go puści. Jednak sekundy mijały, a one wciąż stały. Komuś, kto przyglądałby się temu z boku mogło by to wydać naprawdę krótką chwilą, ale nie dziewczynom, które walczyły wewnątrz z własnymi myślami. - Jedźcie! - powtórzył.
     Na tyle na ile pozwalała mu sytuacja w jakiej się znalazł wyciągnął rękę ku Nightcloudowi(konia Sam) i uderzył go. Ten zaś spłoszył się i zanim Kate zorientowała się co się dzieje, pędził pośród porozrzucanych worków cementu, mimo że Samantha próbowała go zatrzymać. Herman w ten sposób nie pozostawił zbyt dużego wyboru drugiej dziewczynie, która wiedziała że albo zostanie schwytana, albo zgubi Samanthę, albo posłusznie podąży za towarzyszką pozostawiając go. Jak może niektórzy z Was już się domyślili, wybrała tą ostatnia opcję i pognała za znikającą już jej z oczu przyjaciółką.
      Jechała za nią, krzykiem dała jej znać, aby się nie zatrzymywała. Jednak musiały jeszcze znaleźć wyjście z tego pogrążonego w spalinach, pozbawionego jakiegokolwiek źdźbła trawy miejsca. Mijały koparki, kolejne spychacze, manewrowały między niedokończonymi budynkami oraz kontenerami...
. . . 



    Ostatecznie znalazły miejsce, w którym na ogrodzeniu były pozrywane druty kolczaste. Obydwie zdołały je przeskoczyć, Kate z większą trudnością, gdyż nie jest równie doświadczonym jeźdźcem co Samantha.
     Przejechały obok paru drzew, pył i spaliny opadły. Zeszły z koni i zaczęły je prowadzić. Jeszcze nie wiedziały gdzie są, ale na pewno nie przypominało im to tej części Jorvik, którą znały dotychczas. Było tu ciepło, jakby lato dopiero co się kończyło, w oddali zobaczyły liściaste drzewa, które jeszcze posiadały zielone liście.
     Szybko natrafiły na ścieżkę, która zaprowadziła je do pewnej posiadłości. Stało tam parę domów, leniwie dreptały kury, wśród których stała czarnowłosa dziewczyna. Podeszła do nich i się przywitała. Dostrzegły że patrzy na nie jakby coś intrygowało ją w ich wyglądzie. Samantha zerknęła na Kate. Miała twarz i ubranie pokryte pyłem z placu budowy G.E.D, poplątane włosy. Wiedziała, że sama najpewniej nie wygląda lepiej.
     - Czy to jest farma Burza? - spytała Kate nieznajomą.
     - Tak, kogo szukacie? - odparła czarnowłosa nieznajoma coraz bardziej zaciekawiona naszymi osobami.
     - Szukamy Harolda, chcemy z nim pomówić o Hermanie.
     - Harold jest starym przyjacielem Hermana, - powiedziała z uśmiechem - przy okazji, jestem Tatiana. Mam nadzieję że będziemy miały później okazję się lepiej poznać.
     - Jestem Kate.
     - A ja Samantha.
Ona jeszcze raz się uśmiechnęła i zaprowadziła nas do Harolda. Był za jednym z domów. Okazał się to być stary mężczyzna, o siwych włosach, zaroście i wydatnym czole.
     Dziewczyny pospiesznie opowiedziały mu o przeprawie przez góry Rosy, o zatrzymaniu Hermana przez robotnika G.E.D., o tym że mają znaleźć panią X. Usłyszały od niego, że jeśli ktoś może uwolnić Hermana z rąk G.E.D to właśnie pani X. Samantha spojrzała porozumiewawczo na Kate. Wiedziały, że od tej chwili odnalezienie tej osoby będzie ich priorytetem.
     - Ale zanim cokolwiek zrobicie, musicie coś ze sobą zrobić - mówiąc to spojrzał na dziewczyny wymownie. - Pokazując się tak gdziekolwiek tylko wzbudzicie podejrzenia.
     Kate chciała już coś powiedzieć, ale Harold nawet nie miał zamiaru dopuścić je do słowa. Podszedł do drzwi domu, poinstruował gdzie jest łazienka, oznajmił że sam wraz z Tatianą zajmą się ich końmi. Dziewczyny poczuły się trochę nieswojo z myślą że ci obcy ludzie chcą im aż tak pomóc i chciały chociaż oporządzić konie zanim cokolwiek innego zrobią. Nie dały za wygraną i już po chwili uwijały się wokół swoich wierzchowców.

     Kiedy już słońce leniwie chyliło się ku zachodowi Samantha wraz z Kate nie przypominały tych, które zawitały parę godzin wcześniej zawitały na farmie Burza. Woda okapywała z czystych, rozczesanych włosów na ich bluzki, które nie wymagały prania, jedynie otrzepania z kurzu.
     Mimo późnej pory postanowiły jeszcze pojechać do miejsca, w którym jak powiedział Harold jest osoba - Pamela Moonriver, która może im pomóc w odnalezieniu pani X. Tym miejscem był Księżycowy Sierp. Leniwie ruszyły drogą przez bramę. Jechały przez bagna. Wokoło rosły rozłożyste wierzby, w płytkiej wodzie rosły pałki wodne, pływały lilie wodne, z różowych kwiatów unosił się łagodny zapach. Miejsce to było pełne mostów, dzięki czemu nie trzeba się było przedzierać przez muliste dno, a podróż stawała się przyjemniejsza.


     Na rozwidleniu dróg stał drogowskaz, pokazujący, że jadąc w lewą stronę dojedzie się do Nowej Grani, dziewczyny o tym miejscu nie słyszały i nie były nawet zainteresowane dostaniem się tam, poniżej było napisane że droga odbijająca w prawą stronę zaprowadzi ich do ich celu - Księżycowego Sierpa.


     Droga minęła im szybko, dotarły do celu, gdzie bez trudu znalazły Pamele. Ta powiedziała aby wróciły następnego dnia, a w tedy być może udzieli im informacji.
Tak więc wróciły z powrotem na farmę, a kiedy leżały w pokoju gościnnym i próbowały zasnąć wiele myślały o tym co teraz może się dziać z Hermanem, kiedy znajdą tajemniczą Panią X, kim jest oraz czy im pomoże.

Koniec dnia pierwszego

     Wreszcie dotarliśmy do zakończenia dnia pierwszego, Ta-dam! Brawa dla tych co czytali wszystkie dotychczasowe części (*aplauz*). Postanowiłam, że na razie nie będzie kolejnych części, ewentualnie po dłuższej przerwie wrócę do "Pani X", w co raczej powątpiewam.
     Tak więc - narka.

Więcej znajdziecie w Biblioteczce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę kulturalnie wyrażać swoja opinię, nie tolerujemy wulgaryzmów i spamu. Na komentarze tego typu nawet nie silimy się odpisywać, tylko od razu je usuwamy. Jeśli masz negatywne zdanie o naszym blogu, to proszę, uzasadnij swoją wypowiedź, postaramy się zmienić na lepsze, jeśli to tylko będzie w naszej mocy.

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.