"Pani X" #3

     Opowiadanie o podróży do Epony i poszukiwaniu Pani X. Zadania rozpoczynają się od dostania SMS'a od naszego starego przyjaciela - Hermana, który ma dla nas ważną misję...

Ostrzegamy przed ewentualnymi SPOILERAMI.


#3 - Przez góry Szarej Rosy

     Jechali powoli stromą ścieżką. Zarośla powoli ustępowały gęstej mgle. Nie trzeba było długo czekać, aby obok jednej z wysokich sosen dostrzegli pierwszy kamień milowy. Był jednak nieco inny niż te, które widziała dotąd Kate. Miał wygrawerowane ciekawe symbole, a te dawały różową poświatę przebijającą mgłę na parę metrów.
      Minęli go, przez chwilę słychać było jedynie odgłosy końskich kopyt stąpających po kamieniach i grząskiej ziemi, a towarzyszyło im niespokojne rżenie koni. Pierwszy odezwał się Herman ostrzegając dziewczyny, że niedaleko jest pierwsza pułapka. Samanthcie wraz z Kate na same te słowa zamarł dech w piersiach, a serca zabiły im szybciej.
     Kate zastanawiała się czy przypadkiem Herman nie wyolbrzymił trochę z samym faktem że spotkają jakiekolwiek przeszkody podczas tej podróży, ale w głębi serca ufała słowom Hermana i zwolniła tępo. Nie zastanawiała się nawet jak mogą te pułapki wyglądać. Samantha zaś wyobraźnia płatała figle. Przed oczami migały jej obrazy zapadni w które wpadali... jednak głowa nie podsunęła jej wielu wersji, gdyż z tego stanu wyrwał ją trzask łamanego drzewa i kiedy spojrzała w kierunku w którym zmierzali zobaczyła źródło tego hałasu, którym było drzewo leżące na drodze. Na szczęście byli na tyle daleko przed nim, że nikt nie ucierpiał i mogli je objechać.
     Herman chcąc je pocieszyć powiedział "Bułka z masłem! Ciekawe co będzie dalej" jednak w tej chwili jedyne co było im do szczęścia potrzebne to nie słowa pocieszania lecz koniec tej podróży. Kate wciąż jeszcze podtrzymywała swoją teorie o braku jakichkolwiek pułapek, a zwalone drzewo tłumaczyła czystym zbiegiem okoliczności.
     Minęli jeden zakręt, a po nim jeszcze jeden po czym po raz kolejny dało się słyszeć głos Hermana, jednak tym razem był to krzyk, którym chciał dać do zrozumienia że muszą szybko zjechać z drogi aby uniknąć kontaktu z kolejną przeszkodą. Byli właśnie na węższym odcinku drogi, tak więc dziewczyny szybko przyspieszyły mimo że nie wiedziały jeszcze co to może być za zagrożenie. Po chwili jednak dał się słyszeć hałas, który się nasilał z każdą chwilą. Z mgły wyłonił się owalny kamień mający w średnicy jakieś 3 metry, toczący się w ich kierunku. Jednak nie zważali na jego rozmiary tylko zdesperowane ponagliły konie, aby zdążyć dotrzeć na miejsce nieco oddalone od drogi przy którym stał jeden z tych kamieni milowych z różowo-połyskującymi napisami przed kamieniem. Przez wszechobecną mgłę prawie że nie zobaczyli krawędzi, która była za owym kamieniem, a za krawędzią było wiele metrów od ziemi co osobie spadającej nie wróżyło raczej przeżycia. Jednak takimi osobami nie okazały się Kate, Samantha wraz z Hermanem i swoimi końmi...

 . . .
      Po tym już jak kamień zniknął w mgle tocząc się z olbrzymią prędkością w kierunku z którego przybyli oraz zdołali się uspokoić (co krótko nie trwało) niepewnie ruszyli dalej. Herman w porównaniu do dziewczyn był bardziej opanowany, może dlatego że wiele w swoim życiu widział? Tak czy owak Kate nie miała już żadnych wątpliwości że jednak na tej trasie pułapki były umyślnie umieszczone, a Samantha jedynie w tej myśli się utwierdziła.
     Następną przeszkodę pokonywali opornie zważywszy na to że były to gejzery i wspólnie ustalili że najrozważniej będzie jak poczekają na wybuch  i zaraz po nim będą szybko przejeżdżać przez każdy pojedynczy gejzer. A że było ich parę zabrało im to dużo czasu. Obeszło się bez komplikacji, a dziewczyny usłyszawszy od Hermana, że już nie ma więcej przeszkód obydwie się rozpromieniły.


     Po mgle nie pozostało żadnego śladu, teraz w powietrzu wisiał pył i kurz, za wzniesieniem widać było niedokończone, budynki, wykonane z szarej cegły, z pozostawionymi otworami na okna, a otaczały je rusztowania. Dalej na wyższym wzniesieniu stała strzelista metalowa konstrukcja, ani Kate, ani Samantha nie miały pojęcia do czego może służyć.
     Przejechali przez zarośla, obok obeschłych drzew, za zakrętem stały kontenery. Każdy miał logo - duże czarne "G", wokół jego zewnętrznego konturu była poprowadzona cienka biała lina, a od wewnętrznej było całkowicie na żółto. Cała trójka rozpoznała w tym logo G.E.D. Minęli parę kontenerów, Samantha chciała coś powiedzieć, jednak rzeczy, które później się wydarzyły, jedna za drugą w końcu uniemożliwiły jej to, a potem głowę już miała zajętą innymi myślami.

Więcej znajdziecie w Biblioteczce.




5 komentarzy:

  1. Naprawdę świetne :D
    Ja osobiście bardzo chętnie poczytam 2 dzień questów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękować. Miło wiedzieć, że ktoś czyta nasze(w tym wypadku moje) wypociny :']

      ~ Kate Shygarden

      Usuń
  2. Super napiszcie o 2-gim dniu!
    Możecie też napisać np. o waszym pierwszym spotkaniu :)
    ~Elise Shortland ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo dobry pomysł. Chętnie wykorzystam go wraz z Sam *^*

      ~ Kate

      Usuń
  3. Świetnie ,ale ja poczytałabym dalszą część coś w stylu , Zajście w jabłkowym Sadzie :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę kulturalnie wyrażać swoja opinię, nie tolerujemy wulgaryzmów i spamu. Na komentarze tego typu nawet nie silimy się odpisywać, tylko od razu je usuwamy. Jeśli masz negatywne zdanie o naszym blogu, to proszę, uzasadnij swoją wypowiedź, postaramy się zmienić na lepsze, jeśli to tylko będzie w naszej mocy.

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.