"Ogłoszenie z gazety"

      Znajomi wołają mnie "Sam", bo chyba całe moje imię jest za długie i tym samym ich lenistwo bierze górę. Przyznam, - bez ogródek - że nie przepadam zbytecznie za wszelakimi zdrobnieniami mojego imienia. Powód jest prosty - nie po to moi rodzice nadali mi takie imię, jakie mam, aby inni je skracali. Proste? Proste. Chociaż muszę także przyznać, że się już nieco przyzwyczaiłam do moich przezwisk, ale wciąż się uśmiecham w duchu, jak ktoś należycie wypowie moje imię - Samantha.
      Można by rzec, że jestem rdzenną mieszkanką wyspy Jorvik, ale sama nie jestem pewna, czy to dobrze oddaje charakter mojego pochodzenia... um... znów się zgubiłam we własnych myślach. Pozwólcie, że wyjaśnię to jaśniej - urodziłam się i wychowałam na tej oto wyspie, tak samo jak moi rodzice. Niestety, moja rodzina jest dość nietypowa... Eveningstone to moje dość abstrakcyjne nazwisko, nawet jak na mieszkańca Jorvik nie mówi ono za dużo o pochodzeniu, tradycji czy też jakiejkolwiek historii mojej rodziny.      Zacznę może od tego, że nie od zawsze otaczały mnie konie. Jak była mała... to zawsze mnie do nich ciągnęło. Większa obsesja pojawiła się, gdy miałam osiem lat. Wtedy zaczęłam zagadywać jeźdźców, gdy mama mnie odprowadzała do szkoły(co ją nieco irytowało), a za każdym razem, gdy widziałam na postoju konia z wozem, dostawałam istnej białej gorączki i prędzej bym się rozpłaszczyłam na drodze, niż nie zaciągnęła rodziców bliżej konia. Gdy byłam już większa i bardziej rozumna, po lekcjach chodziłam do pobliskiej stajni i tam cieszyłam oczy w pięknymi rumakami. Stałam się tam praktycznie stałym bywalcem. Niestety moi rodzice dowiedziawszy się, że ciągle chodzę do stajni(od sklepikarki... plotkara) obawiali się, że będę chciała jeździć konno, że to będzie moje chwilowe zainteresowanie, czy też zachcianka - jak to bywa z dziećmi. Zabronili mi chodzić do stajni, zagadywać jeźdźców, głaskać konie na postoju, które były zaprzęgnięte w bryczki - chcieli tak wyprzedzić moją prośbę(dobrze wiedzieli, że będę chciała już nie tylko patrzeć na konie). Jaki podali powód? Wspomnęli coś, abym spoważniała i zabrała się do nauki oraz przestała zaprzątać sobie głowy "głupotami".
       Przez pierwsze trzy miesiące, gdy słyszałam klekot podków, zerkałam z zazdrością kontem oka przez okno swojego pokoju na te piękne zwierzęta, które prowadzili zapewne po udanej przejażdżce ludzie. Na początku stwierdziłam, że to niesprawiedliwe... mnie rodzice skreślili od razu. Nie miałam nawet szansy, aby udowodnić im, że mi zależy na tym hobby. Potem się zaczęłam przyzwyczajać, zaczynałam zapominać o moim problemie. Jedynie od czasu do czasu rodzice podejmowali temat, że wiedzą lepiej, co dla mnie dobre, ale to tylko mnie drażniło. Po jakiś ośmiu miesiącach, pamiętałam jak przez mgłę mój zapał.
       Zapewne nigdy bym nie dosiadła żadnego wierzchowca, gdyby nie złośliwy wiatr i gazeta. Co się właściwie wydarzyło? Pewnego wietrznego popołudnia - jakich jest krocie w jesieni - wracałam ze szkoły, gdy wtem, zerwał się mocny wiatr i kępa liści na poboczu wręcz rzuciła się w moją stronę. Zdezorientowana zasłoniłam twarz rękoma, lecz zanim odwróciłam się nie czułam już uderzeń liści w moją kurtkę. Otworzyłam oczy i spuściłam ręce. Moją uwagę przykuła gazeta, na którą musiałam przypadkiem nadepnąć, gdy się cofałam pod naporem wiatru. Zaciekawiona podniosłam ją i przeczytałam napis pogrubionym drukiem: 

"POSZUKUJEMY STAJENNEJ"

      Gdy czytałam dalej, okazało się, że dotyczy to akurat stajni nieopodal mnie. Końca się możecie domyślić - poszłam tam i zaoferowali mi, że mogłabym pracować, w zamian za naukę jazdy konnej. Rodzice oczywiście się dowiedzieli, bo musieli podpisać odpowiednie zgody, ale machnęli tylko na to ręką i zrezygnowani podpisali. Byłam w niebo wzięta.
      Tak się zaczęła moja przygada z końmi, która szybko przemieniła się w pasję, której mogłabym się oddawać godzinami. W sumie.. to dzięki niej poznałam Kate. Była niesamowicie sceptycznie nastawiona na jeździectwo. Oczywiście nie miałam zamiaru tak tego zostawić. Przecież to Jorvik - wyspa koni!

Więcej znajdziecie w Biblioteczce.


4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękować dobry człowieku. :"D
      Fajnie, że Ci się spodobało. ^.^

      ~Samantha Eveningstone

      Usuń
  2. To opowiadanie jest prześliczne. Nie mogę doczekać się następnego. I jak coś to "kątem oka", a nie "kontem oka". Ale to tylko mała uwaga. A tak w ogóle to GENIALNE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 Uh, nie przesłodziłaś trochę? Dzięki wielkie, każde dobre słówko motywuje. :>
      Oh, dobra, poprawiam już. X'D Spostrzegawcza jesteś(w przeciwieństwie do mnie ;d). Raz jeszcze dzięki.

      ~ wdzięczna Samantha Eveningstone

      Usuń

Proszę kulturalnie wyrażać swoja opinię, nie tolerujemy wulgaryzmów i spamu. Na komentarze tego typu nawet nie silimy się odpisywać, tylko od razu je usuwamy. Jeśli masz negatywne zdanie o naszym blogu, to proszę, uzasadnij swoją wypowiedź, postaramy się zmienić na lepsze, jeśli to tylko będzie w naszej mocy.

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.